Beeing here like a dream... My own world... :-)

sobota, 30 sierpnia 2008

usunęłam foto

to nie wazne jak wyglądam wazne kim jestem....a kocham , kocham, kocham bardzo aż od 3 lat bez przerwy .... kocham kogoś kto na to zasłużył bo jest cudownym człowiekiem ...nigdy nie spełnia się marzenia....ja troszeczkę cierpię ale dam radę...dam radę....łeeeee....to wielka miłość....

wtorek, 26 sierpnia 2008

o mamo...

Nie dość tego , że kończą mi sie wakacje...to jeszcze nie mogę wogóle spać...wszystko się spaprało...No ale jakoś zyję, bo muszę...zresztą boję się śmierci...bo nie wiem jak to jest...przeczytałam mase artykułów, rozmawiałam...jedno zrozumiałam...nie można bać się życia, normalnego życia z dnia na dzień, bo nie warto go tracić...
Na dodatek moje hasło to wciaz "to" imię i nazwisko...ha ha ha :-) Zastanawialm się nad stworzeniem ideału i tak twarz jego, ciało jego, styl ubioru - jego...wzrost jego... po prostu nie wiem mialam połączyć wielu a to tylko jeden jeden jeden jest dla mnie naprawdę wazny...
Byłam na spacerze...ludzie dziwnie sie na mnie w sklepie patrza...przestane się wyglupiać, wolalo do mnie wielu podpitych dresów... wogóle...beznadziejnie, zreszta bałam sie...
Wieczorem jeszcze gadałam z kuzynkami o wszytskim, wszystkim, szczerze, prosto w oczy...i mimo wszystko otworzyłyśmy sobie na wzajem oczy..lubię dyskutować tak wieczorem w ciemnościach....zawsze jest przyjemnie, poza tym widujemy się tak rzadko i zawsze mamy masę rzeczy do obgadania... ale nie gderamy glupio, tylko rozmawiamy na naprawdę ważne temety, czasem zastanawiamy się, dociekamy.... i to jest piekne...
No to tyle na dzis...
A w roku szkolnym tez spróbuję wpaść :-)
Trzymi sie...

czwartek, 21 sierpnia 2008

łeeee....

Ostatnio ryczę już 3 noce z rzędu... Boję sie upływającego czasu, tego , że szkoła znów zajmnie cały czas, a nie rodzine. Boję się tego, że jestem coraz strsza, że z roku na rok pojawiaja sie nowe, kolejne zmarszczki... Boję sie zmian w zyciu, opuszczenia rodziny, związku... Boję się zmian...A tak wlaściwie to po prostu przyczyną jest to ,że obawiam się niecałkowitego wyczerpania przeze mnie danego mi czasu, bo ten wiek przeminie i juz nigdy nie powróci....i to jest ten główny powód i chyba dlatego płacze...choć nie chcę bo taka jest formuła swiata...

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

jak to dawno było...

Jakoś czasu nie miałam i ciągle nie mam...wiem, że to załosne, a jednak...
W tym czasie zdążyłam zacząć "nie-boską komedię" i byc w sanktuarium, tam ksiądz mówił, że należy umieć połączyć sprawy ziemskie z boskimi. To jest chyba dla mnie najtrudniejsze!
Byłam jeszcze w sklepie w galerii i kupiłam sobie pare ubrań, ale takiej slicznej bluski nie mogłam. To było 4 dni temu ale dziś tam wróciłam i ją juz mam...To ma być sama przyjemnośc posiadania, bo nigdzie w niej chyba nie wyjde...jest zbyt ekstrawagancka..:-)
Poza tym w Rossmanie kupiłam sobie nareszcie pelno toników, peelingów i tym podobnych rzeczy. Mam tez Meybelline ever fresh, i mam nadzieje, że się sprawdzi w swojej roli. Wogóle na wakacjach raczej rezygnuję z kosmetyków, bo po co mam skóre męczyc...
Jakaś jestem naprawdę poważnie zmęczona, codziennie, mimo , że nic nie robię :-) to dopiero dziwna sprawa...
ha, ha, ha...skoczę jeszcze na jednego bloga i zrobię rysowanie oburącz...
Ja lubie bardzo te ćwiczenia kursowe, mam nadzieję, że przyda mnie sie to w szkole...
aha...i jeszcze zapomniałam napisać... mam nową fryzurę juz od czwartku...ha, ha, ha...

czwartek, 14 sierpnia 2008

The end, ale jeszcze nie koniec...

Jakoś tak wczoraj mi bylo smutnawo bo zakonczylam kurs. A jesteśmy ze sobą poltora miesiąca, więc mocno zżyci :-) Najbardziej to mi będzie żal pani prowadzącej, bo była strasznie cierpliwa, sympatyczna i odpowiadała na wszystkie moje glupie pytania...Czy może być, że krowa brzęczy?, czy czytam od tyłu, czy kolunmy łączą się...he he he..No ale ludzie w zyciu się spotykają i rozłączają...taka jest kolej rzeczy...
Czytam całe "Dziady" Mickiewicza ostatnio, ale od kiedy mam nowy telefon ( 3 dni) z bajerami, aparatem 3Mpix i video to trudno robić coś innego niż sie nim zajmować...chociaż juz mnie sę trochę znudził, bo wiadomo ile mozna???
Czas mi jakoś mija, staram się nie mysleć o rzeczach nieprzyjemnych, juz nie mama takich problemow z zasypianiem, jestem odstresowana, ale daleko mi do takiego nastroju jak w niedzielę, bo wtedy to zadzialaly jakieś kwestie nieziemskie :-)
Chyba pójdę do fryzjera...hi hi hi bo juz mam dość długie włosy...he he he
Zastanawiam się czy ja dalej chcę ten Messenger??? chyba nie, przestałam wierzyć w to, że ten czlowiek jest sympatyczny...
to tyle, papapa

niedziela, 10 sierpnia 2008

kto powiedział, że młodość jest piękna???

Ja jestem młodość...!!!

Humorek jakoś zaczął mi dopisywać, wstałam rano, zjadłam sniadanko i 2 godzinki na necie byłam...
Poszłam potem do kościółka i ksiądz opowiadał przecudowną historyjkę, aż mi się łezka zakręciła w oku, mimo, że już ją znałam...
''Kobieta dostrzegała obok swoich sladów jeszcze jedne slady. Domyslała, że zawsze kroczy z nią Pan Jezus. Pewnego dnia te ślady zeszły sie w jeden. Kobieta myslała, że Bóg ją opuścił. Mówiła: Panie Jezu dlaczego zostawiłeś mnie samą właśnie w najtrudniejszych momentach mojego życia. Bóg odparł jej: Nie zostawiłem cię, Ja cały czas niosłem cię na Swoich barkach...''
Piękne, a jaka w tym ogromna boża miłość...najpiękniejsze jakie słyszałam...
Chciałm napisać, że wogóle w kościele czułam się dziś cudnie...poszłam sama i jakoś lepiej sie czułam. Zobaczyłam tam taką przecudna istotkę, dziewczyne, może w moim wieku (?) ale była taka filigranowa, ładna, śliczna...cieszę się, że na swiecie są tacy ładni ludzie. Na znak pokoju uśmiechnęła się do mnie swoimi pełnymi miłości oczkami. Po mszy zaczęła odmawiać różaniec. Ona prawdziwie kocha Boga, bije to z jej postawy...zachwyciła mnie naprawdę...Myslę, że wszyscy którzy szczerze kochają boga są cudowni.... NAPEWNO !!!
Ateraz jeszcze ugotuje sobie obiadek, zabrali mi aparat więc nici z fotek, a swietnie dziś wyglądam...łeeee!!!!
papapa moi kochani...powodzenia "aniołeczka"...

za dwa miesiące, za miesiąc, za 3 tygodnie....tfu!!! tfu!!! tfu!!!

Czuje otaczający mnie bezmiar pustki...
Przyczyna: człowiek istota społeczna...
a ja sama, samiuteńka...

Chcesz rozśmieszyć Boga? Opowiedz mu o swoich planach na przyszłość... -- bardzo mi sie podoba.

Wstałam juz o 7.oo... powody mam...ha ha ha :-) jeszcze trochę i minie, byle ten dzień przeboleć...i kolejny :-) We are the champions....!!!

piątek, 8 sierpnia 2008

he, he, he...

Czytałam dziś troche, poza tym po południu poszłam na kurs. Tam w sumie robiliśmy fajne rzeczy i mam 2185 sł/min... ha ha ha :-) no ale mniejsza o to, dziś znów świrowałam i wogle robiliśmy taką fajną zagadkę Einsteina ( która zreszta robiłam juz parę razy ) no ale nic nie pamiętałam i mogę wam powiedzieć, że zrobiła, rozwiązanie : NIEMIEC... :-) Ludzie są kochani tylko nie przepadam za wstrętnymi egoistami, tego po prostu nie zniosę :-) Albo jak ktoś jest za cichy i wogóle nie da sie z nim nawiązać kontaktu to też nie za dobrze...ale ludzie są różni, tylko naprawde proszę: Bądźmy otwarci i walczmy z egoizmem!!! :-)
Ja wracalam zaczęło lać...więc w japoneczkach szusowałam w wodzie, nóżki miałam mokre, raz nawet wpadłam do błota...ale bez problemu, wypłukało się jak przechodziłam przez jezdnie, a właściwie mini strumień :-)
Teraz wypoczywam, chwytam ostateczki wakacji... jeszcze robię sobie maseczki z drożdży, działa całkiem dobrze, mogę polecić, bo miałam cerę w złym stanie a teraz się poprawiło...oczywiście kremik jeszcze i walczę z pierwszymi maluteńkimi zmarszczkami...Niestety taki wiek :-) Może to coś fajnego da...
Jak juz tak wszystko to powiem, że ostatnio eksperymentowałam z make-up'em... ostatnio jak było gorąco rozmyło mi się i tak paradowałam...różnie sobie ludzie mysleli pewnie o mnie...puszczam w niepamięć, dla mnie to nie istnieje...teraz muszę uważać, ale nie chce mi sie nakładać make up'u naprawdę...No ale muszę, bo jakos tak jak jestem wymięta to nie mogę źle wyglądać...
No i tyle :-) nie dość często siadam do komputera, bo po prostu nie mam czasu, ale jakoś ciągnę...

papapa

czwartek, 7 sierpnia 2008

zdaje się...the end of GS

Mówiłam to sobie już parenaście razy...Za każdym razem wracam, wszystko się skończyło i znudziło i znów się zaczyna. Teraz nic mnie nie interesuje, żadnego powrotu...ale to znowu nie znikło...ndal istnieje ale gaśnie. Może lepiej zeby zgasło, to co dało mi najwięcej wirtualnego szzcęścia w zyciu...Ale może znów się rozpali i tak bez ustanku... Trudne to jest, naprawdę trudne :-(

wtorek, 5 sierpnia 2008

Pada deszcz...

Ble...ble....ble...
Nic ciekawego...są wakacje a ja nie mam ani minutki wolnej żeby pospać, odpocząć, poobijać sie...To nie do pomyslenia... Przed wczoraj byłam na wsi, poszłam na spacer z kuzynkami i ledwo wyszłam a juz mnie zlało i to nie mało...cała głowa mokra jak po myciu, bluska jak namoczona wodą, spodnie z których zciekało... po prostu wróciłam do domu jak zmokła kura...ale mimo wszystko było świetnie...doskonale się bawiłyśmy....ach...i tem spacer po supermarkecie...bossski :-)
Wczoraj za to wróciłam do młodości...opiekowałam się sweetaśnym dzieckiem i po prostu nie miałam momentu wytchnienia...a to to, a to tamto...od rana do nocy :-) Byłam smiertelnie zmęczona i jak wróciłam home to padałam z nóg, ale zabawa była jak najbardziej przednia... 10 lat mniej :-)
No i dziś miotałam przekleństwa na kurs bo były 4 godziny ćwiczeń a jeszcze nauczyć się muszę na jakieś testy czy coś...już 9 a ja ani me ani be... wogóle przez moment myślałam że to bez sensu...nie wiem...
Zaczęłam Ludzi bezdomnych Żeromskiego i bardzo mi sie podobaja...Zresztą on pisze doskonale uwielbiam jego książki tyle, że nie mam czasu wogóle czytac...
Niby są wakacje a ja przezywam męki... Jeden pozytyw skoczyłam trochę wzrostowo...już prawie 175 cm :-)
No i tyle, muszę konczyć...ledwo co siadam na neta to juz muszę iść...
ZWOLNIJ...!!!!

sobota, 2 sierpnia 2008

Jak to w życiu...

Eukh...ale dziś lało :-) Poza tym poczytałam Chłopów i zaczęlam robić ćwiczenia... No i jeszcze mi zostało rysowanie, a pozatym zależy mi na tym żeby żonglować 4 kulami :-) tzw. fontanna...
Właściwie mialam pisać o wczorajszym, zmachałam się jak cholera jak szłam bo było gorąco. Na dodatek ostatnio eksperymentuję z make-up'em, bo nie chcę się nim truć więc go tak nieco z kremem zmieszałam. No ale mi sie rozpłynął, splynął i wogole musialam dziwnie wyglądać. Gadałam z paroma osobami, patrzyły się, potem podeszlam do lustra i... aaaa!!! szybko dokonałam korekty...No ale jakoś sie zbytnio nie przejęlam, jak mnie widzą to trudno. Następnym razem postaram się lepiej...zważając na to, że ostatnio ktoś się usmiecha i mi drzwi otwiera...no ale nic z tego :-( Wykąpalam się, nałożylam 3 maseczki żeby jakoś się orzeźwić i poszlam spać, jeszcze przed snem o mało się nie zadusiłam ale to zupełnie inna historia...
Jestem jakaś rozkojarzona przez tych Chlopów bo tam romanse,że tak powiem na prawo i lewo...
Zresztą jeszcze wszystko rzuciłam i miałam czas na chwilę żeby pomarzyć...super sprawa...Ostatnio mi się zdarzało to w zeszłym roku, bo i był powód...jak by się uprzeć dalej jest... :-)
No i tyle... pa pa pa