A niech Ci będzie...
Wiadomo, że ja bez miłości to nie żyję wcale. No i tak szukam bezskutecznie miłości chyba już dłuuuugo, bo mozarta, czy chopina czy einsteina miłością nazwać raczej nie mogę... był oczywiście Adam Levine nie umniejszam jego zasług, ale byłam baaardzo ślepa i głucha przez długi czas tymczasem juz od dawna można to tu to tam usłyszeć Bruno Mars'a!!! I on naprawdę jest genialny...nie tylko bosssko przystojny, ale ma taki cudowny spokojny, melodyjny, idealny głos...Ach...BRUNO. Nie wiem czy masz nową fankę, ale może...jak zasłużysz za jakiś czas. Ja żyję naprawdę dopiero wtedy gdy mam idola sceny muzycznej - jakiegoś piosenkarza, aktorzy, sportowcy tak na mnie nie działają, bo ja kocham muzykę, sama gram na kilku instrumentach ;-) Więc może focia Bruna...
Komentarze (0):
Prześlij komentarz
Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]
<< Strona główna