Obsesyjnie, prawdziwie obsesyjnie zastanawiam się nad moimi relacjami z kolegami, a to, że jestem szczęściara, że mam tylu kolegów, a to może że oni mają jakies podteksty w tej znajomości, a to może, że ja jestem brzydka jak cholera i możemy sie przyjaźnić bez podtekstów. Ciągle o tym myślę, bez przerwy, jak w jakiejś paranoi, sądzę, że chcę sobie udowodnić, że jestem warta faceta, że skoro mam tylu kolegów, to tuzin kolegów= jeden facet ha ha ha dobre. Zrozum, dziewczę moje drogie, skoro masz tych kolegów to się ciesz, szanuj ich, nic nikomu nie udowadniaj, skoro ich lubisz to sie ciesz lub ich dalej, skoro chcą się z tobą przyjaźnić to przyjaźń sie z nimi dalej, po co jakieś głupie daleko, za daleko idące wnioski, bez sensu. Ha ha ha Zapomnij o tym i tyle. Masz ich to miej, lepsze to niz byś była sama, albo miała jakiegoś debila co by cię bił i nie kochał. A tak to masz kolegów, który cie nie biją i lubią. Fantazje seksualne zostaw sobie na później. Polecam ascezę i abstynencję. Ha ha ha Czas mija ja mam juz tego bloga cos koło 7 lat, generalnie wszystko się zmieniło i nic się nie zmieniło, nie chcę tu pisać o związkach czy coś, ale czasem napiszę a to o fascynacji, a to o osobach które mi się podobają, albo mnie inspirują. Tak sobie żeby to z siebie wyrzucić. W sumie wszyscy moi koledzy są super, niech mnie traktują tak jak zawsze mnie traktowali, ich przyjaźń jest dla mnie bardzo cenna, są zabawni. Warto. Wiesz ludzie powinni zycie sobie sami organizować, a nie szukać drugiej połówki i wszystko razem. Związek to ma być jakaś relacja taka fajna oczywiście, ale zeby ludzie na sobie nie byli zawieszeni 24 h/ dobę ;-) cenię związki na odległość, masz kogoś od czsu do czasu, dłużej sie nie znudzi ha ha ha często wspólnie spędzony czas zbliża ludzi, ale wtedy to jest przywiązanie a nie miłość. Fajną rzecz odkryła, mylenie przywiązania z miłośćią. MIłość ma być jak rażenie piorunem czy coś, czy ludzie sa sami czy razem kochają się, ale głównie człowiek ma sam sobie organizować czas. Można wieczorkiem pogadać z ukochanym, spacerek, restauracja i się cieszyć z tego, ale w dzień praca, salsa, biegi, kawka z kumpelką, zakupy etc. Masz znajomych z basenu, tenisa, z klubu wspinaczkowego, znajomych z którymi co roku jeździsz na wczasy, nie musi to być twój facet dla faceta 2 tygodnie, dla nich 2. Facet nie może być centrum twojego życia, bo to ostatecznie ty żyjesz, a nie żyjesz za niego, czy go potrezbujesz do zycia. Jesteście odrębnymi jednostkami które coś łączy, i tą odrębność trzeba kształtować, żeby nie było że nie macie znajomych ani zainteresowań. człowiek zawsze będzie odrębny, nikt mu do głowy nie wejdzie, trzeba siebie pokochać, a nie szukać w panice drugiej połowy. Kochaj siebie niech druga osoba będzie małym dodatkiem takim 15% bonusem do zycia, 85 % jest jednak twoje. Pozdrawiam pokochajcie siebie, podróże, rozmowy, obiady ze samym sobą, tak żebyście zaciekawili ta drugą osobę, od niej też oczekujcie by was inspirowała. To nie tylko najlepsze, ale na rozum jedyne słuszne rozwiązanie. Teraz za dużą rolę się przypisuje związkom, uprawianiu seksu. Jak ktoś jest sam to niby wszystko przegrał, a tak naprawdę ma 85% i jest git i jest szczęśliwy, a jak ma pasję superaśną to może mieć i 99%. Nic nie jest tu powiedziane. Świat tak głupio kreuje, a debile wierzą że musza być z byle kim, ale wtedy sami są nic nie warci, bo kto chce desperata. Pozdrawiam. Pozdrawiam tez moich kolegów !