Beeing here like a dream... My own world... :-)

czwartek, 14 lipca 2011

nobody listens to techno...





Ja tam Shady'iego uwielbiam, jest niesamowity...wow!!!

















Dobra... Guess whos back? Back again... Shadys back, tell a friend... Odkryłam wielkiego rapera...Marshall'a Bruce'a Matters'a... i wcale nie załuję...wahałam sie przez pół dnia...ale ostatecznie geniusz tego pana wygrał... Slim jest niesamowity i cholernie mądry i uwielbiam go teraz jak i wcześniej...wiek tu nie gra roli Shady...Jesteś gigantem ;-) Love *) i wspieram cię...who cares? Shadys back, back again... I care! Shady, B.Rabbit, Eminem...or just Marshall Thanks for your music ...

sobota, 2 lipca 2011

nothing ... love ;)

Tak tylko myślę...na ile to jest racja... bo MJJ mówi, że trzeba być takim dziecinnym i wogóle tyle, że w świecie nie ma takiej mozliwości, ona jest tylko w swoim personalnym, sztucznym swiecie, jest tylko wtedy kiedy ja nie chodzę do szkoły, nie mam dowodu, nikt ode mnie nic nie chce i siedzę sobie i nawet nigdzie nie wychodzę i nie rozmawiam z nikim i nie konfrontuję swojego świata...potrzeba stałego utrzymania żeby żyć w takim świecie i samotności, braku konfrontacji z realnością... ale taki świat boli... boli bardzo...bo człowiek za bardzo się zagłębia w sobie i rwie go i cerpi... świat zupełnie zwykły boli cię fizycznie, boli cię głowa, bolą oczy, spać ci się chce...ale moze dusza tak nie boli, moze boleć...nawet potwornie ale ja juz nie wiem co to jest wtedy... bo zawsze mówiłam a to było juz 4 lata temu, że jestem szczęśliwsza w świecie kiedy nie muszę się zagłębiać... kiedy mogę zyć jak tłum jak banda bezmyslnych ludzi... A później to róznie było z tym zagłębianiem sie i czasem bardzo bolało... śmiem wątpić co MJJ mógł wiedzieć o świecie takim w którmym ja zyję...raczej niewiele...możliwe że znał uczucia, strach, cierpienie, radośc...tak samo czujemy swoje uczucia...ale to, co mówi to czasem nie jest zbyt słuszne, ja też tak mówiłam ale cóż...trzeba przezyć cieżki bezsens, zobaczyć jak się żyje troszkę inaczej, trzeba to poznać i zrozumieć, że słowa rób to czy tamto nic nie dają...raczej bym powiedziała rób cokolwiek by sie chronić... dziwne rzeczy, dziwne rzeczy...może bez przesady nigdy nie było tak żebym w 100% zgadzała się z MJJ'em...szanuję go, tak przede wszystkim KOCHAM...tak nauczył mnie specyficznej miłości...róznimy się, moglibyśmy się nawet posprzeczać co do pewnych rzeczy, bo w sumie jesteśmy różni..ale chcyba jedno mamy wspólne...ja go kocham, on mnie kocha i czujemy względem siebie to samo, jestesmy inni ale sieie akceptujemy, kochamy sie, uwielbiam MJJ'a od stóp do głów, od małego do dorosłego... MJJ is magic...nie mam watpliwości...Mam nadzieje ze się nie obrazi ze się troszkę posprzeczam z nim...oj MJJ, MJJ...nie ważne, każde słowo moje jest nie ważne... Do you love me???