Beeing here like a dream... My own world... :-)

czwartek, 12 lipca 2012

Laurie...

Jak tu nie kochać Laurie...on jest bosski, szarmancki i przystojny...ale to nie ten świat, gdzie ty takiego Laurie znajdziesz, gdzie znajdziesz cały nastrój tego filmu?  nie tu...nie tu w życiu... to film, film ma  w sobie magię, wątpię żeby żona Bale'a miałą w domu sweet Laurie'go...Laurie jest słodki... mega sweetaśny, wogóle ta fantazyjna magia to jest to...this is it ;-)   *)  I otóż  uważaj, gdyby Jo poślubiła Laurie'go to wtedy ta miłość piękna magiczna i niewinna by przeszła w zwyczajną, tymczasem została ucięta jako piękne wspomnienie, magia...  Zrozum babka i facet sa zakochani, mega miłość, same początki   i on ginie...zostało wspomnienie przepięknej miłości. Babka i facet są zakochani, biorą ślub, mają dzieci, są starzy i brzydcy, miłość słabnie zastąpiona jest przyzwyczajeniem, są zgrzybiali i smierdzą, kłócą  się i biorą rozwód, albo mordują...co pozostaje..niesmak. Dlatego miłośc Jo i laurie jest zakończona na etapie jestem młody, piękny i moja miłość jest magiczna, miłość 15latków, jest magiczna zapewniam cię, więcej tam wyobraźni niż miłości...bo oni nie mają strachu przed zyciem, wierzą że absolutnie wszystko przed nimi, że się wszystko może zdarzyć... wierzą w marzenia...chyba by mi do głowy tera nie wpadło że poślubie GS. Zapewniam cię, że w wieku 15 lat byłam o tym przekonana...rozumiesz, 15 latkowie wierzą w te swoje bzdury nierealne, bo nie znają życia i nie mają pojęcia o trudnościach...still dreaming tak zwane. tak jakkbym myślała że zakocha się we mnie jako w przyjaciółce Ronaldo, słodkie ale wątpliwa realizacja... no mniej więcej o to chodzi... life is life

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna